zaliczona. Trochę zimno, ale … chęci były tak ogromne, że daliśmy radę.
Nie była to (ze względu na temperaturę) długa trasa, ale … wrażenia super. Już się nie mogę doczekać wyjazdu w cieplejsze dni. Zastanawiałam się jak to będzie, bo w teorii przecież byłam już mistrzem…, ale tak naprawdę nigdy wcześniej nie prowadziłam żadnego jednośladu (no chyba, że rower). Okazało się, że wystarczy bardzo chcieć, jak to Krzysiu powiedział : „wsiadła i pojechała”. Co do motocykla, nie mam na razie porównania, ale wydaje mi się, że wielkość mojej CB125F jest dla mnie jak na początek idealna. Krzysiu na swojej hondzie też czuł się ok, ale żeby wydać jakieś konkretniejsze opinie musimy więcej pojeździć.
Teraz pozostaje nam tylko wyczekiwać na wiosnę … mam nadzieję, że w końcu przyjdzie.