W sumie sama po sobie nie spodziewałam się, że tak mnie ten temat wkręci… ale od początku.
Mam na imię Magda i jestem szczęśliwą mężatką od ponad dwudziestu lat, żyję ze swoją rodziną powiedziałabym „dość standardowo”, czyli dużo pracy, dom (budowy, przeprowadzki), dzieci… ot codzienność. Co nie znaczy nudno, „od zawsze” staramy się organizować sobie wakacje, wyjazdy. Na początku były bliskie, potem coraz dalsze. Najpierw samochodem (Polska, Chorwacja, Włochy, Grecja, Hiszpania), później samolotem… tak swoją drogą zakochałam się w międzyczasie w południu Europy, uwielbiam te klimaty. No i obowiązkowo zimą narty w Alpach.
Na początku tego roku (2018) mój mąż w ramach wprowadzenia w życie czegoś nowego, ciekawego (chęć walki z rutyną) zaproponował… hmm, właściwie to stwierdził: „będziemy jeździć na motocyklach”. ????? zrobiłam wielkie oczy, ale… ziarnko zostało zasiane i zaczęło kiełkować….
Nigdy nie jeździłam motocyklem, on owszem (ale jako nastolatek!) ma nawet prawo jazdy kat. A (ja niestety nie), ale im dłużej o tym myślę tym bardziej mnie to kręci…, więc zaczynamy swoją życiową przygodę.
Mam nadzieję, że potrwa…. bo od planów w głowie aż się roi… może uda nam się „zjechać” moje ukochane południe motocyklami…
Równocześnie z nową pasją zrodził mi się w głowie pomysł na pisanie, jest to blog motocyklowy, podróżniczy, a czasami po prostu życiowy…