06.04.2020

Antonin – wieś w Polsce, położona w województwie wielkopolskim, około 10 km na południe od Ostrowa Wielkopolskiego, w gminie Przygodzice – nasz cel wycieczki… … wyjechaliśmy w kierunku Wrześni, mieliśmy tam coś do załatwienia, a potem kierunek na Antonin… pogoda taka sobie, cały czas otaczały nas chmury, chwilami kropił deszcz, ale na szczęście było ciepło, a my byliśmy spragnieni jazdy…

Antonin znany jest w regionie jako ośrodek wypoczynkowy z kąpieliskiem, jezioro Szperek latem zapełnia się białymi żaglami, a domki letniskowe turystami, lecz tym razem nie to było powodem naszych odwiedzin… to, co najbardziej rozsławia tą miejscowość to piękny, drewniany Pałac Myśliwski Książąt Radziwiłłów. Odnaleźć go można bez najmniejszych problemów… zaparkowaliśmy więc i poszliśmy pozwiedzać…

Pałac zbudowany w latach 1822–1824 przez Karla Friedricha Schinkla dla księcia Antoniego Radziwiłła, jest drewniany, a elewacja pomalowana jest na kolor tzw. żółci cesarskiej. Budynek remontowany w latach 1975–1978 staraniem Jerzego Waldorffa, obecnie to hotel i restauracja. Wokół znajduje się rozległy park w stylu angielskim ze stawem, zauważyliśmy, że wiele osób przyjeżdża tam właśnie tylko po to, aby pospacerować po parku.

Gościem Antoniego Radziwiłła dwukrotnie (w 1827 i 1829 r) był Fryderyk Chopin. Na elewacji pałacu znajduje się tablica upamiętniająca te wizyty, a przy wejściu na teren pałacowy umiejscowiony jest pomnik kompozytora. W pałacu każdego roku odbywa się Międzynarodowy Festiwal „Chopin w barwach jesieni” oraz inne koncerty muzyki klasycznej.

Miejsce naprawdę urocze, mieliśmy już okazję w takich bywać, ale tutaj naprawdę wszystko jest bardzo zadbane. Akurat w czasie naszego pobytu pogoda super dopisała, więc spacer był naprawdę miłym przerywnikiem w trasie (bardzo lubię takie duuuże ogrody), a na koniec wypiliśmy kawkę z deserkiem przy stoliku na zielonej trawce przed restauracją…

Było tak miło, że nie chciało się wracać do domu, ale nadciągające chmury trochę nas pogoniły… nie mieliśmy ochoty na tzw. trasę „katowicką”, więc ruszyliśmy na Krotoszyn i to był strzał w dziesiątkę… mieliśmy dużo szczęścia i ominęły nas przechodzące ulewy…

Niesamowicie przyjemnie spędzony dzień… Lwg