Udało nam się dzisiaj zaplanować parogodzinny wypad … postanowiliśmy odwiedzić Zaniemyśl – kilkanaście lat temu spędzaliśmy nad tamtejszym jeziorem sporo czasu z naszymi synami. Jadąc wybieraliśmy oczywiście spokojne drogi, bo o taką jazdę nam chodzi – raczej turystycznie. Po drodze odwiedziliśmy Kórnik mijając niespiesznie jeziorko i zamek z Białą Damą. Drogę z Kórnika do Zaniemyśla pierwszy raz pokonywaliśmy na motocyklach a nie samochodem i oczywiście na nowo odkrywałam piękno mijanego krajobrazu i jezior.
Sam Zaniemyśl niestety nas nie zachwycił, miasteczko ma potencjał, ale … np przy głównej plaży nie ma żadnego baru, kawiarni czy czegoś w tym rodzaju, więc oczywiście nie ma też ludzi, a szkoda … na miejscu gdzie 20parę lat temu był ośrodek wypoczynkowy z domkami wypoczynkowymi i polem namiotowym deweloper wybudował prywatne domy… Przypomnieliśmy sobie o ośrodku Niezamyśl i ten nas nie zawiódł… co prawda ludzi prawie nie było (to przecież też ma swój urok), ale przynajmniej mogliśmy przysiąść i napić się kawki (tak swoją drogą przypomniałam sobie jak smakuje capuccino z paczki).
Potem kierowaliśmy się na Rogalin, zjedliśmy pyszne desery lodowe w restauracji i chcieliśmy przespacerować się do dębów i po ogrodzie pałacowym, ale niestety… straciliśmy rachubę czasu i okazało się, że jest już po 18.00 … zamknięte.
Nie pozostało nam nic innego tylko kierować się na domek.
Wycieczka nie była może oszałamiająco długa, ale biorąc pod uwagę, że jestem początkującą motocyklistką … jak dla mnie niesamowita frajda.