Nasz weekend był związany z małą uroczystością rodzinną, ale … pogoda dopisała i nie mogliśmy się oprzeć … znaleźliśmy też czas na niedługi (niestety) wypad motocyklami …
Wyjechaliśmy w niedzielę (prognoza pogody była nadzwyczaj zachęcająca), przeciwnikiem okazał się wiatr, ale … daliśmy radę. Nieocenione okazały się podgrzewane manetki, które serwis hondy zamontował mi w ubiegłym tygodniu. Po zeszłorocznym wyjeździe do Sandomierza postanowiłam takowe sobie sprezentować (wtedy strasznie zmarzły mi ręce, a w mokrych rękawiczkach to już w ogóle była masakra…). Efekt jest świetny i w łapki ciepło. Poranne godziny zaowocowały dużym spokojem na drogach, nawet motocyklistów nie widzieliśmy …
Podobnie jak w pierwszą trasę w poprzednim roku … udaliśmy się w kierunku Zaniemyśla, odwiedziliśmy ośrodek Niezamyśl, ale niestety wszystko pozamykane, nie było nawet gdzie kawy wypić… dalej kierunek Rogalin, Mosina … po drodze już zaczęli się pojawiać inni użytkownicy dwóch kółek, a tak koło południa było ich już naprawdę całkiem sporo … W Rogalinie przespacerowaliśmy się po przypałacowym ogrodzie … spacerowiczów całkiem sporo, a restauracja … oczywiście nieczynna (szkoda, bo pewnie więcej ludzi miałoby ochotę na kawę, herbatę, małą przekąskę albo obiad), ale cóż … jeszcze mamy „przedsezon”. Na szczęście po drugiej stronie ulicy jest lokal, w którym można było wypić coś ciepłego lub posilić się.
Potem niestety musieliśmy wracać ze względu na naszą uroczystość rodzinną, o której wspominałam. Mamy plany na następny weekend … jeżeli pogoda pozwoli na pewno napiszę … Lwg