Pogoda praktycznie letnia, więc sprzyjała wyjazdom, co zdecydowanie było widać na drogach… było nas naprawdę duuużo… My w ten weekend byliśmy troszkę ograniczeni możliwością przejechanych kilometrów, bo jutro stawiam się w serwisie Hondy na przeglądzie… ale wyjechaliśmy na maxa ile mogliśmy …
… do tej pory nasze tegoroczne wyjazdy ograniczały się do wypadów na działkę i pokręceniu się „w koło komina”… ale dzisiaj jadąc w słońcu chłonęłam zapachy (szczególnie rzepaku!) i bujną zieleń wokół i PRZYPOMNIAŁAM SOBIE jakie wspaniałe poczucie wolności daje mi motocykl… na przyszły tydzień mamy już większe plany i mam nadzieję, że tym samym moje wpisy staną się znowu w miarę regularne… (w sensie: będzie o czym pisać) Sytuacja z koronawirusem niestety pokrzyżowała nam wszystkim przeróżne plany, zarówno firmowe jak i prywatne (osobiście należę do grupy osób bardziej przerażonych walką z chorobą niż samym wirusem). W końcu pozwolono otworzyć hotele i pensjonaty, na otwarcie granic przyjdzie nam pewnie jeszcze poczekać… , ale uważam że powinniśmy jeździć i korzystać z możliwości, które już mamy, bo jeżeli nie my „turyści”, to właściciele miejsc noclegowych nie będą mieli po prostu z czego żyć…
Do tej pory przejechałam swoją nową Afrą (sprawuje się super!) 1000 km… jutro przegląd, przy okazji małe doposażenie i możemy ruszać w dłuższe trasy…
Do zobaczenia na trasie! LwG