Wyjazd w czwartek 15 sierpnia (święto) … pogoda super, cel: Ustka. Oczywiście musiałam poszukać jakiegoś celu pośredniego i wybrałam Zamek Krzyżacki w Bytowie. Motocykle znowu w pełnym ekwipunku (po 3 kufry), nasz syn Kacper ponownie w trasie z nami …
Zamek Krzyżacki w Bytowie – zaczęli go budować Krzyżacy w 1390 r, znajdował się na zachodnim krańcu państwa krzyżackiego (można to zaobserwować na jednej z fotek prezentującej plan zamków krzyżackich). Obecnie w zamku znajduje się Muzeum Zachodniokaszubskie, biblioteka i hotel z restauracją. Nie jest to ogromny zamek, więc warto go zwiedzić „po drodze”, tak jak my to zrobiliśmy.
Następnym celem była już Ustka, a w sumie jak się na miejscu okazało … tuż obok. Jeśli kiedyś będziecie się wybierać w te strony mogę z czystym sumieniem polecić pensjonat Fiesta, przyjemne miejsce i co ważne wokół cisza i spokój, a najważniejsze to: garaż dla motocykli ! Do centrum Ustki trzeba było kawałek dojść, ale całkiem przyjemną drogą (przez las). Pewnie wielu z Was było w Ustce i nie wiem jak Wy, ale my mamy jakieś takie odczucie, że to miasteczko różni się od tych „typowych” wakacyjnych. W sensie „na plus”… już kiedyś pisałam, że nie przepadamy za tłumami ludzi na głównej ulicy nadmorskiej miejscowości (zupełnie nie nasze klimaty), a tam jest jakoś inaczej … mimo dużej ilości turystów jakoś tak kulturalniej, spokojniej … ale to tylko nasze odczucia. Porównanie mieliśmy, kiedy udaliśmy się motocyklami na przejażdżkę i trafiliśmy do Darłówka… łoo matko! tylko lody na plaży i szybciutko z powrotem. Codziennie na promenadzie albo na plaży były koncerty… całkiem miło spędzony czas. W tym miejscu nie mogę nie wspomnieć o restauracji Spichlerz przy porcie… jak będziecie w Ustce koniecznie tam zajrzyjcie… świetny lokal z pysznym jedzeniem (placki ziemniaczane z wędzonym łososiem – po prostu delicje) i przemiłą obsługą. Aaa… i, żeby nie było, że polskie plaże są wszędzie zatłoczone … ha, ha, ha… fotki zrobione w piątek ok 11.00 (w sobotę już było znacznie gorzej) …
W niedzielę udaliśmy się do domu, oczywiście z punktem pośrednim… i znowu zamek krzyżacki, tym razem w Człuchowie. Nawet zaświtała mi w głowie taka myśl, że może by tak zaliczyć wszystkie ich zamki? Zobaczymy … Zamek w Człuchowie pod względem wielkości był drugi po Malborku, był najtrudniejszym do zdobycia obiektem na Pomorzu. Miał 11 bram i 9 baszt, rezydował w nim Ulrich von Jungingen i Konrad von Wallenrode. Do dziś pozostały fragmenty murów obronnych i główna wieża, znajduje się tam teraz Muzeum Regionalne.
W sumie Morze Bałtyckie nie było moim wymarzonym celem na długi, sierpniowy weekend, ale teraz oceniam wyjazd jako bardzo udany… Jazda moto w połączeniu z wypoczynkiem i zwiedzaniem… no i bezcenny czas spędzony w gronie rodzinnym…